Po mekach i bolach udalo nam sie dotrzec do Cuzco o 15 czyli po blisko 17 godzinach od wyjazdu z Nazca. Niby szarpnelismy sie na drozszy autobus ktory mial byc pelen luksusow i z rozkladanymi na plasko siedzeniami ale w rzeczywistosci bylo troche gorzej.. Fotele rozkladaly sie tylko polowicznie (ale na to w sumie nie mozna narzekac bo i tak byly w miare wygodne). Za to podroz "umilal" nam brak klimatyzacji i totalny zaduch, a takze nocne zyganko jakiegos wspoltowarzysza podrozy ;) Droga do Cuzco to jedna wielka serpentyna, autobusem rzuca jak lodka, a po drodze przejezdza sie przez przelecz na wys. 4600 m! Trudy odrobine rekompensuja piekne widoki osniezonych szczytow Andow.
Plany na Cuzco - szybkie zakwaterowanie, doprowadzenie sie do stanu uzywalnosci i wycieczka na miasto. Koniecznie musimy zakupic liscie koki - wszyscy je tu zuja aby zlagodzic wplyw wysokosci ktora u niezaaklimatyzowanych osob moze wywolach soroche czyli chorobe wysokosciowa. Cuzco lezy bowiem na wysokosci ok. 3400 m n.p.m.
W Cuzco zamierzamy zostac najblizsze 2-3 dni i udac sie stad na trekking w kierunku Machu Picchu.