No to jestesmy z powrotem w Cuzco. Czujemy sie tu juz prawie jak w domu. Wreszcie porzadnie wyspalismy sie w wygodnych i cieplych lozkach (niech zyje cywilizacja, namioty sa fajne ale bez przesady ;). Reszta dnia zaplanowana na odpoczynek. Chodzimy sobie po tutejszych urokliwych uliczkach i placykach, robimy zakupy, wchodzimy do sprawdzonych juz knajpek. Na dzien zaplanowalismy tylko jedną atrakcję i to kulinarną - probujemy turejszego specjalu czyli swinki morskiej (cuy). Zupelnie nic specjalnego - mieso srednio smaczne i do tego straszna dlubanina. Poznym wieczorem jedziemy na dworzec i wsiadamy w nocny autobus. Jedziemy do Puno nad jezioro Titicaca. Planowany czas przyjazdu - 5:30 rano.